wtorek, 2 kwietnia 2013

Miłe złego początki.


Każde działanie potrzebuje motoru i stąd właśnie postanowiłam założyć blog. Będzie się tutaj wiele działo i trudno powiedzieć, co będzie dominować. Myślę, że okaże się to w praniu :-)


Dlaczego tak, a nie inaczej? Lubię dzielić się przemyśleniami na różne tematy, a że czasem słowa same się proszą o napisanie to gdzieś musi powstać miejsce, gdzie będą lądować. Szuflada biurka (a raczej folder komputera..) już nie wystarcza.


Bijou - ponieważ jestem uzależniona od biżuterii. Ponadto jestem sroką i nic co się błyszczy nie jest mi obce. Nie mam ulubionych trendów, wybieram dla siebie zawsze to w czym od razu się zakocham. A potem sprawdzam metkę i niektóre miłości przetrwają do kasy, inne muszą zaczekać. Zasada, którą wpoiła mi moja rodzicielka na wieloletnich zakupach, to moje motto zakupowe: "Jeśli nie jesteś do czegoś przekonana to idź do domu i prześpij się z tym. Jeśli dana rzecz ci się przyśni to znaczy, że powinnaś po nią wrócić". W 90% ta zasada sprawdza się znakomicie i często sprawia, że nie kupuję niepotrzebnych rzeczy.

Mam ponad 40 par kolczyków i to nie jest moje ostatnie słowo. Bez nich czuję się nieubrana. 

Dlaczego po francusku? Ponieważ uwielbiam Francję, język, kulturę, modę, Moulin Rouge, Paryż, szampana, makaroniki Laduree, francuską kuchnię... Francja zawsze miała dla mnie niezwykły urok, tak naprawdę odkąd obejrzałam Disneyowską wersję "Dzwonnika z Notre Dame" jako pięcioletnie dziecko.


W gotowaniu lubię eksperymentować, ale w granicach moich norm. Jako dziecko byłam wybredna i trudno mi teraz przekonać się do różnych składników, które znielubiłam wtedy. Generalnie nie jem niczego, co mi dobrze nie pachnie. Staram się otwierać na nowe smaki, jednak mam świadomość, że dopiero się uczę. Wolę gotowanie, bo mogę w nim improwizować, a nie trzymać się dokładnie przepisu jak w pieczeniu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 

Template by BloggerCandy.com