piątek, 21 marca 2014

Wiosenne zmartwychwstanie.

Wiosna to moja ulubiona pora roku. Nic nie jest lepsze niż zapach wiosny unoszący się w powietrzu już od dawna, ale tak naprawdę dopiero teraz dający jakieś efekty pogodowe. Można wreszcie zrzucić z siebie ciężkie płaszcze zimowe, wdziać baletki i wyciągnąć z szafy spódnice i kapelusze.

Wiosenna senność już minęła, wstaję bez problemów koło 7-8 rano, kawę piję przy oknie, patrząc na krakowskie osiedle, a od zmiany czasu z zajęć czasem wracam jak jest jeszcze słońce.
Drugi semestr daje nieco w kość, ale walczymy dzielnie. I już się przyzywczajam do tego trybu życia.

Chodzę też na pilates i na body shape, by wrócić do formy. Największy problem jest z mięśniami ramion, natomiast z brzucha i nóg jestem dumna. Mogę wystawić sobie 3+ póki co, ale dążę do 5.

Kolana również poczuły wiosnę, lewe nie boli w ogóle, a prawe z stałą mocą, którą jestem w stanie znieść. I do której już się przyzwyczaiłam na przestrzeni lat.

Czuję się jakbym zmartwychwstała wraz z tą wiosną, mam kilka postanowień na nowy sezon, plany na wakacje, plany na przyszły semestr. Moim mózgiem stał się kalendarz, bym nie musiała zaśmiecać głowy pamiętaniem o wszystkim.

Weekendy poświęcam innym oraz częściowo na sprzątanie mieszkania, w końcu wiosenne porządki nie robią się same. Tylko jak okna umyć, kiedy wciąż słońce świeci? Ale wolę słońce niż wypucowane okna.

Relaksuję się z książkami, siedząc na łóżku. Zapalam świeczki truskawkowe i leżę w wannie. Maluję usta na różowo, ubieram się kolorowo (akurat to robię cały rok...), botki zamieniłam na baletki, a szalik schowałam głęboko do szafy.

Obiecuję sobie, że będę pisać wszystko, co mi na myśl przyjdzie, nie ograniczając się. Zastanawianie się, czy coś jest poprawne politycznie sprawia, że pojawia się u mnie blokada i stwierdzam, że nie warto pisać nic. A przecież jest tak dużo do powiedzenia!

Nadrabiam zaległości filmowe, nie tylko te z Oscarów. Słucham pozytywnej muzyki, która odświeża umysł i poprawia samopouczucie. Po co dołować się smutnymi kawałkami?



A Wam jak mijają pierwsze dni wiosny?
 

Template by BloggerCandy.com