Kiedy więc udało mi się nakłonić Siostrę, z którą postanowiłyśmy w zeszłym roku odwiedzać razem co roku jedno miejsce za granicą, żebyśmy w tym roku wybrały się właśnie do stolicy Francji to aż do ubiegłego tygodnia zdawało mi się to tak nierealne, że nie potrafiłam sobie tego uświadomić, że w końcu spełnię to marzenie z dzieciństwa. Choć i teraz trudno mi w to uwierzyć.
W ubiegłym roku byłyśmy w Barcelonie. Jako że jesteśmy osobami, które nie lubią utartych schematów to nie stałyśmy pół dnia w kolejce do Sagrada Famillia, tylko stanęłyśmy naprzeciw niej, napawając się niezwykłym projektem Gaudiego.
Również w Paryżu postanowiłam zrezygnować z wjeżdżania na wieżę Eiffla czy z wizyty w Luwrze (tym razem, następnym razem nie odpuszczę!), za to wybieram się do Wersalu, który zaczarował mnie od pierwszego spojrzenia na zdjęcie. Nie chciałabym żyć w podobnym przepychu, mimo to ma to dla mnie pewien urok.
Chętnie przyjmę porady dotyczące miejsc, które warto zobaczyć i restauracji, które warto odwiedzić! :-) W Paryżu będę pięć dni, a potem obiecuję szczegółową relację i niespodziankę!
Dodaję Twojego bloga jako zakładkę do listy moich ulubionych stron www i czekam na tę niespodziankę:)
OdpowiedzUsuń